© 2018 - 2024 Tomek Wosik
Foto
Tomek Wosik
Data wpisu:
Zdjęcia wykonane w maju 2016r.
Majową Kretę zapamiętałem jako wyspę pełną kwiatów, wiosenny wyjazd z perspektywy czasu okazał się trafionym pomysłem, bo o tej porze roku kurorty turystyczne jeszcze świecą pustkami, natomiast w przyrodzie trwa majowy festiwal kolorów. Kąpiele w morzu nie należały do najprzyjemniejszych, to fakt, woda w maju ma jeszcze dosyć niską temperaturę (ok. 20-21 C), ale to i tak znacznie więcej niż Bałtyk w lipcu, za to upał nie jest jeszcze tak męczący, co szczególnie można odczuć podczas wyprawy do wąwozu Samaria, który podobno w sezonie jest nagrzany jak piekarnik.
Kreta jest olbrzymią wyspą, dlatego warto podzielić jej zwiedzanie co najmniej na dwie części - my wylądowaliśmy w Chani, wobec czego zwiedzaliśmy zachodnią część wyspy, gdzie zachwyciła mnie głównie przyroda. Z jednej strony błękitne Morze Śródziemne, a z drugiej ośnieżone szczyty Gór Białych, wysokie jak nasze Tatry i kręte, wąskie drogi wijące się w malowniczych serpentynach, jak np. zapierający dech w piersiach kilkusetmetrowy (w pionie) zjazd do Frangokastello.